wtorek, 19 maja 2009

Jeszcze jeden i jeszcze raz

Dobra. Wpadł mi do głowy pomysł. A może by tak wzorem innych blogów streetowych petitki zaczęły przysyłać tutaj swoje stylizacje?
Wiem, że powinnam dać dobry przykład, zacząć od siebie itepe, itede:)
No dobrze, przyznaję się. Pietra mam, ale też jakoś dużo rzeczy zaczyna mi się rozłazić. Ja tak mam, że jak mam się za coś zabrać na poważnie, to wole skupić się na innym zadaniu. Efekt jest taki, że odpaliłam drugiego bloga:(
A jeszcze jest coś takiego jak praca zawodowa gdzieś tam z boku...no i rodzina jest jeszcze też...
Nie mam weny coś dzisiaj...

piątek, 15 maja 2009

Mamy Cie!

I ja tam byłam i ja kupiłam. Chodzi o rybnicki New Yorker. Rzecz wydawałoby się niedopuszczalna, a jednak, zdarzyła się. W przymierzalniach mają kamery, a panowie na zapleczu chętnie oglądają sobie to i owo...nawet nie chce myśleć czy moje rozebrane zdjęcie nie będzie gdzieś krążyć za chwile w sieci...

Moje drogie. Może sprawdźcie proszę czy ta sprawa dotyczy tylko jednego sklepu, czy to praktyka ogólnopolska!

Edit: wygląda na to, że to jednak praktyka ogólnopolska:( Googluje sobie i czytam i oczom własnym nie wierzę- w Szczecinie ta sama jazda parę miesięcy temu była. I co? I nic, nikt z tym nic nie zrobił...
jestem po prostu OBURZONA!!

czwartek, 14 maja 2009

Wiosna, ach to Ty!

Wiosna przyszła a ja dalej nic....aparat niezakupiony, odwagi by się ujawnić brak, pomysłów mnóstwo...

Bilans wygląda tak

1. Maniakalnie czytam e-booki o motywacji i o tym by nie tracić czasu, by nie mówić o tym co się zrobi tylko to robić.
2. Mam pomysł na kolejnego bloga- takiego ogólnego, przemyśleniowego, marzycielskiego, nieujawnionego (że ja to ja;)
3. Mam pomysł na trzeciego bloga w którym musiałabym się ujawnic;) - czy ktoś zna miejski blog prowadzony przez kobiety i skierowany do kobiet? Jeżeli tak poproszę o cynk:)
4. Mam pomysł na kolejny serwis, oczywiście pomysł upada z powodów tych co zwykle - brak ludzi którzy by chcieli razem ze mną zaryzykować i to przedsięwzięcie wziąć jak byka za rogi. Większość z ludków z którymi rozmawiałam kompletnie nie jest zainteresowana. Po prostu nie widzi w nim szansy na zarobienie. A ja chce po prostu zacząć coś robić, nie mówić, tylko to robić. Bez względu na efekt, skale, włożone w to pieniądze i potencjalny upadek. Nie chce już siedzieć z założonymi rękami...i tylko ciągle coś wymyślać, knuć i przeliczać...chce się po prostu zacząć uczyć na "żywej" wirtualnej materii


Pytanie: czy ten blog kiedykolwiek stanie się blogiem szafowym? Póki co- śmiem wątpić:)