niedziela, 29 sierpnia 2010

Back to school

Ostatnie dni upływają mi na przygotowaniu się do wielkiego wydarzenia. Moje malutkie dziecko, mój synek (tak niedawno będący jeszcze niemowlęciem przecież!), stał się po prostu chłopem i idzie do pierwszej klasy... Niektórym matkom tak ciężko odciąć pępowinę. Mimo świadomości, że takie stereotypowe zachowanie bardziej może dziecku zaszkodzić niż pomóc, wpisuję się w ten nurt kwok, które najchętniej przez pierwszy miesiąc chodziłyby do szkoły razem z dzieckiem:). Pamiętam, co się działo cztery lata temu. Nie spałam przez to po nocach. Tym razem czeka mnie to samo - nic a nic bowiem nie zmądrzałam.
Kupuję więc tornister, książki, tony zeszytów, flamastrów, kredek, buty na zmianę i co tam jeszcze trzeba. Wiem, że uronię w środę niejedną łzę. Trzymajcie za mnie kciuki, bym całkowicie się nie rozkleiła.

Do tej szkolnej gorączki idealnie wpasowała się sceneria rybnickiego Kampusu. Pewnie niewiele czytelników bloga spoza Rybnika wie o tym fakcie, ale mamy tu na miejscu trzy wyższe uczelnie, które funkcjonują razem w miasteczku akademickim: Akademię Ekonomiczną, Uniwersytet Śląski oraz Politechnikę Śląską.
Budynki kampusu, które widzicie na zdjęciach, to całkowicie odrestaurowane zabudowania starego szpitala, mieszczącego się w tym miejscu do lat 90.tych. Kampus jest naszą rybnicką perełką i wiemy, że wiele ośrodków dydaktycznych nam jej zazdrości;). Miejmy nadzieję, że Rybnik stanie się też znany z powodu jakiegoś szalonego naukowca wywodzącego się z tego miejsca, a niekoniecznie będzie zajmował czołówki serwisów informacyjnych z powodu kolejnego szalonego górnika;).

P1070591a

P1070642a

P1070625a

P1070624a

P1070645a

P1070653a

P1070666a

P1070678a


Sukienka/dress/H&M - size xs
pasek/belt- Stradivarius
buty/suede boots- %- Bronx - Butyk - size 36
zakolanówki/overknee socks - Cubus
torba- bag - sh
płaszcz/coat- Zara - size xs

Matt: H&M;)


Foty:Milenka

sobota, 21 sierpnia 2010

She lives on love street

Pierwszy raz od czasu założenia bloga, odważyłam się wyjść na ulicę przy której mieszkam i zrobić kilka zdjęć. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale nie mam żadnego oporu, żeby "pozować" do kilkudziesięciu ujęć w miejscu, gdzie nikt mnie nie zna. Jednak udawać, umizgiwać się do szkiełka aparatu w obrębie własnej dzielni-stresuje mnie nieludzko. Psychologia ma pewnie na to swoje wytłumaczenie.

Nasza marokańska dzielnica ma w sobie typowy klimat południa. Dzieciaki bawiące się na ulicy do późna, rodziny mieszkające tu od pokoleń, babcie odpoczywające na ławeczkach przed swoimi familokami, pijące kawę "z gruntem", i sąsiedzi, którzy wiedzą o tobie więcej niż ty sam... Czasami brakuje mi tylko rozwieszonego prania pomiędzy oknami;).

Chociaż Maroko w swojej powłoce się zmienia (ocieplają 3-piętrowe bloki-po tym jak w ubiegłym roku usunięto z nich piece kaflowe, główna ulica ma całkowicie nową nawierzchnię), to klimat tego miejsca pozostaje bez zmian. Jest swojsko i bez zbędnego miejskiego zgiełku (do lat 50.tych ubiegłego wieku Maroko było uznawane przez Rybniczan za wieś, a obecnie to jedna z dzielnic granicząca ze ścisłym centrum miasta). Bez dwóch zdań- cieszę się, że zakotwiczyliśmy właśnie w tym miejscu.

Dla czytelników spragnionych wiedzy: oprócz dzielnicy Maroko, w Rybniku mamy też m.in.: Meksyk, Pekin, Paryż;).Ot, taka lokalna egzotyka:).

P1070585a


P1070568a


P1070583a


P1070555a


P1070562a


Sukienka/dress/s.S- vintage- www.stylio.pl
buty/shoes- s.37- Venezia
okulary/sunglasses - www.vintageshop.pl


Foty:Milena
Miejscówki: Rybnik-Maroko, Jejkowice