piątek, 16 stycznia 2009

Słomiany zapał


Tak, mogło by to być moje drugie imię, mój przydomek. Tak to już ze mną jest, że często, gęsto napalam się na coś, żeby potem dłubać nad tym w czeluściach mojego mózgu- a czy pomysł dostatecznie dobry? a czy ktoś to będzie w ogóle czytać? a jak już będą czytać to czy nie wyśmieją? itepe, itede.

Skonsultowałam więc moje dylematy z moim osobistym fotografem, który bez wahania zgodził się robić mi zdjęcia i stwierdził po chwili: " Mamo, to fantastyczny pomysł jest":). Fotografka kończy w tym roku 9-lat i mam nadzieje, że da sobię radę w tej poważnej roli:). Jako bonus obiecałam obfocić ją kiedyś i też tu pokazać - a jest co:) zapewniam prawie obiektywnie;).

Doszłyśmy razem jednak do wniosku, że skoro zdjęcia mają być w plenerze (jak to w poradniku  dla świeżych blogerek zasugerowała Ryfka ) to czekamy jednak na lepszą aurę. Jak tu bowiem robić dobre foty, kiedy na dworze szaro, buro i ponuro a do tego chlapa wszędobylska? No i stroje moje zimowe wyjątkowo nie do pokazania są. 

Tak więc czekamy na wiosnę:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz