I ja tam byłam i ja kupiłam. Chodzi o rybnicki New Yorker. Rzecz wydawałoby się niedopuszczalna, a jednak, zdarzyła się. W przymierzalniach mają kamery, a panowie na zapleczu chętnie oglądają sobie to i owo...nawet nie chce myśleć czy moje rozebrane zdjęcie nie będzie gdzieś krążyć za chwile w sieci...
Moje drogie. Może sprawdźcie proszę czy ta sprawa dotyczy tylko jednego sklepu, czy to praktyka ogólnopolska!
Edit: wygląda na to, że to jednak praktyka ogólnopolska:( Googluje sobie i czytam i oczom własnym nie wierzę- w Szczecinie ta sama jazda parę miesięcy temu była. I co? I nic, nikt z tym nic nie zrobił...
jestem po prostu OBURZONA!!
piątek, 15 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz