niedziela, 4 kwietnia 2010

Przez żołądek do serca

W kuchni krzątam się jakieś dwa razy w roku;). Ale jak już się do czegoś zabieram, to wychodzi naprawdę smakowicie. Tę śmiałą tezę potwierdził dziś mój mąż, który po obiedzie chciał mnie nosić na rękach;).

To byłby prawdziwy obciach, by Ślązaczka z krwi i kości nie umyła na święta okien i nie przyrządziła dwudaniowego obiadu (niektórzy jeszcze myją podłogi, zanim goście przychodzą;). Tym razem kuchnia więc wydała:
- rosół z makaronem
- pieczoną kaczkę z jabłkami, czerwoną kapustę i młode ziemniaki
- tradycyjny sernik

Wiem, że niektórzy z Was w to nie uwierzą-ale ja naprawdę lubię jedzenie:).

obiad2


obiad3


obiad4


obiad5


Wesołych Świąt!

6 komentarzy:

  1. Cholera, narobiłaś mi strasznej ochoty na sernik;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mój mąż też by Cię na rękach nosił ,za takie smakowitości;))
    bo ze mnie kucharka marna;)
    i wierzę,że lubisz jeść - ja też lubię:))

    OdpowiedzUsuń
  3. zjadłam ciasto i uciekam;))

    OdpowiedzUsuń