Zmiana. Każda powoduje podekscytowanie przemieszane z uczuciem niepewności...
Zaczynam kolejny etap zawodowego życia, hibernując jednocześnie tego bloga na czas nieokreślony;). Formuła wyczerpała się już dawno, a ostatnio pisane posty nie miały nic wspólnego z chęciami czy dobrą zabawą. W szafiarskim świecie pozostaję jako obserwator. Będę też nadal współorganizować Swap w Rybniku. Kibicuję Wam wszystkim i każdemu z osobna, dziękując za wszystkie wspaniałe komentarze i opinie, które tutaj zamieściliście.
W życiu czasem trzeba podejmować radykalne decyzje, ustalić priorytety, dać sobie czas..na życie;) ...A więc do..następnego posta, może kiedyś, gdzieś tam w blogosferze...
Agencji Art Group jeszcze raz dziękuję za prezent;). Oprawiony w ramki, wisi i przypomina:).
sobota, 23 października 2010
niedziela, 3 października 2010
Trois couleurs: blanc
Naszło mnie na Paryż. By kolejny raz wjechać na wieżę Eiffla, sprawdzić czy pracuje tam ten sam portier, który umówił się ze mną po swojej wieczornej zmianie;), dać się namalować w łacińskiej dzielnicy, przejść z buta Champs Elysees, zamieszkać przy placu Bastylii, usłyszeć znowu na każdym kroku hit tamtego lata "Desenchantee", siedzieć godzinami pod fontanną Centre Pompidou, a rano poczuć się jak ktoś naprawdę ważny, gdy serwują ci croissanta avec cafe au lait....
Sweter/sweater - Marks&Spencer with cashmere-s. 16!- Rybnik Swap Party:)
pasek/belt - Rybnik Swap Party
jeggins - s.xs- H&M
buty/boots- s.36- Bronx
torba/bag- H&M
Milena: H&M
Foty: Milena
Sweter/sweater - Marks&Spencer with cashmere-s. 16!- Rybnik Swap Party:)
pasek/belt - Rybnik Swap Party
jeggins - s.xs- H&M
buty/boots- s.36- Bronx
torba/bag- H&M
Milena: H&M
Foty: Milena
niedziela, 19 września 2010
Summer almost gone
Niedzielny, poobiedni spacer z rodziną. Łapiemy ostatnie promyki słońca, a w powietrzu czuć już jesienny chłód.
W stylizacji dość ryzykowne połączenie chłodnego kobaltu z ciepłym brązem. Gdzieś wyczytałam, że te kolory są modne jesienią. Nie pamiętam tylko czy to chodziło o jesień 2010:P.
Tymczasem kończę, gdyż właśnie okazało się, że moje dzieci zostały założycielami domowego klubu długich rzęs. Co oznacza, że w łazience mam prawdopodobnie pobojowisko, a w najbliższym czasie czeka mnie zakup nowej maskary:).
spódnica/skirt- Zara%- s.xs
koszula/shirt- sh
kurtka/jacket- Stradivarius
torba/bag- sh
buty/shoes- Vagabond- s.36
Foty:Milena
W stylizacji dość ryzykowne połączenie chłodnego kobaltu z ciepłym brązem. Gdzieś wyczytałam, że te kolory są modne jesienią. Nie pamiętam tylko czy to chodziło o jesień 2010:P.
Tymczasem kończę, gdyż właśnie okazało się, że moje dzieci zostały założycielami domowego klubu długich rzęs. Co oznacza, że w łazience mam prawdopodobnie pobojowisko, a w najbliższym czasie czeka mnie zakup nowej maskary:).
spódnica/skirt- Zara%- s.xs
koszula/shirt- sh
kurtka/jacket- Stradivarius
torba/bag- sh
buty/shoes- Vagabond- s.36
Foty:Milena
Etykiety:
Stradivarius,
Vagabond,
Zara
czwartek, 16 września 2010
Rybnik Swap Party vol.3
Drodzy moi! Zapraszam wszystkich tych, którzy tutaj zaglądają, a mieszkają w miarę blisko do uczestnictwa w III edycji Rybnik Swap Party.
III edycja Rybnik Swap Party odbędzie się w dniach 24-25 września w klubie Euphoria (pod Rybnickim Centrum Kultury). Zgodnie z zasadami uczestnictwa, ubrania na wymianę należy przynosić dzień przed właściwą imprezą, czyli w piątek 24 września. Zbiórkę ubrań przewidziano na godz 15-19. Za każde oddane ubranie uczestnik otrzyma bon na jego wymianę. Organizatorzy proszą by pamiętać o naczelnej zasadzie SWAP, czyli przynosić tylko takie rzeczy, które samemu chciałoby się jeszcze założyć. Ubrania muszą być czyste i niezniszczone.
Wymiana ubrań odbędzie się 25 września. Start imprezy zaplanowano na godzinę 12.00. Przewidziano dwa cykle wystawiania ubrań na wymianę: o godz. 12.00 i 14.30.Tradycyjnie oprócz wymiany ubrań na uczestników czekać będzie wiele atrakcji. Zaplanowano m.in. pokaz mody, w którym modelki zaprezentują zestawy z ciuchów przyniesionych na SWAP.
O godz. 14.00 pojawi się gość specjalny: rybnicka projektanta mody Bogusława Jaworska-Zniszczoł, pófinalistka konkursu Lexus Fashion Award,która dla najlepiej wystylizowanego uczestnika Rybnik Swap Party ufundowała sweter ze swojej najnowszej kolekcji!
Podczas imprezy będzie można nabyć również ręcznie robioną biżuterię oraz podpatrzeć sztukę profesjonalnego wykonywania makijażu. Po zakończeniu imprezy organizatorzy proponują uczestnikom kreatywną zabawę: przerabianie ubrań wg. własnego pomysłu.
Jak zawsze, ubrania, które nie znajdą swoich nowych właścicieli, trafią do domu samotnej matki i domu dziecka w Rybniku.
Wstęp na Rybnik Swap Party kosztuje 6 złotych. W cenie talon na napój. Zgłoszenia do udziału w imprezie należy przesyłać do 20 września na adres: swaprybnik(at)gmail.com.Szczegółowe informacje na www.swaprybnik.blogspot.com
III edycja Rybnik Swap Party odbędzie się w dniach 24-25 września w klubie Euphoria (pod Rybnickim Centrum Kultury). Zgodnie z zasadami uczestnictwa, ubrania na wymianę należy przynosić dzień przed właściwą imprezą, czyli w piątek 24 września. Zbiórkę ubrań przewidziano na godz 15-19. Za każde oddane ubranie uczestnik otrzyma bon na jego wymianę. Organizatorzy proszą by pamiętać o naczelnej zasadzie SWAP, czyli przynosić tylko takie rzeczy, które samemu chciałoby się jeszcze założyć. Ubrania muszą być czyste i niezniszczone.
Wymiana ubrań odbędzie się 25 września. Start imprezy zaplanowano na godzinę 12.00. Przewidziano dwa cykle wystawiania ubrań na wymianę: o godz. 12.00 i 14.30.Tradycyjnie oprócz wymiany ubrań na uczestników czekać będzie wiele atrakcji. Zaplanowano m.in. pokaz mody, w którym modelki zaprezentują zestawy z ciuchów przyniesionych na SWAP.
O godz. 14.00 pojawi się gość specjalny: rybnicka projektanta mody Bogusława Jaworska-Zniszczoł, pófinalistka konkursu Lexus Fashion Award,która dla najlepiej wystylizowanego uczestnika Rybnik Swap Party ufundowała sweter ze swojej najnowszej kolekcji!
Podczas imprezy będzie można nabyć również ręcznie robioną biżuterię oraz podpatrzeć sztukę profesjonalnego wykonywania makijażu. Po zakończeniu imprezy organizatorzy proponują uczestnikom kreatywną zabawę: przerabianie ubrań wg. własnego pomysłu.
Jak zawsze, ubrania, które nie znajdą swoich nowych właścicieli, trafią do domu samotnej matki i domu dziecka w Rybniku.
Wstęp na Rybnik Swap Party kosztuje 6 złotych. W cenie talon na napój. Zgłoszenia do udziału w imprezie należy przesyłać do 20 września na adres: swaprybnik(at)gmail.com.Szczegółowe informacje na www.swaprybnik.blogspot.com
sobota, 4 września 2010
Saturday feaver
Sobota w większości śląskich domów wygląda podobnie: sprzątanie, pranie, zakupy, obiad na niedzielę, obowiązkowe szorowanie podłóg i co najmniej raz w miesiącu mycie okien:). Z całego tego zestawu ja wybieram dla siebie zakupy;).
Moje soboty od dłuższego czasu są przepełnione nicnierobieniem przemieszane z odsypianiem całego tygodnia. Po prostu trawestując pewien cytat: "lubię robić nic", a mam na to czas tylko w sobotę. Wstaję późno, chodzę w dresie i leniwie snuję się po domu. Obowiązki rozdzielam pomiędzy domowników, a ja ograniczam się do przygotowania im pożywienia. Jakiś czas temu dotarło do mnie, że to dom jest dla mnie, a nie ja dla niego. Co nie oznacza, że od czasu do czasu nie daje o sobie znać mój śląski rodowód. Zdarza mi się potem do północy latać ze ścierą jak nakręcona, nadrabiając te wszystkie stracone sobotnie godziny. Żałuję tego rozwiązania już dnia następnego widząc siebie w lustrze. Bo jak wiadomo najlepszym kosmetykiem i przyjacielem kobiety jest niczym niezmącony 10-godzinny sen;).
Dziś zamieniłam dres na wygodnie spodnie i cienki sweterek. W takim stroju zaliczyłam zakupy i nawet króciutki wypad do parku. Potem szybki obiad: smażony łosoś, warzywa i bagietka. Pozostaje jeszcze przygotowanie deseru: orzechów z kawiarni na Union square i znów nie muszę robić nic:).
spodnie/pants- size 36- Promod
sweter/sweater- size 10- Next- sh
buty/shoes- size 36- Vagabond %
Mateusz - H&M, CK Jeans- sh
Milenka- H&M.
Foty: Milena, Mateusz, Petitka
Moje soboty od dłuższego czasu są przepełnione nicnierobieniem przemieszane z odsypianiem całego tygodnia. Po prostu trawestując pewien cytat: "lubię robić nic", a mam na to czas tylko w sobotę. Wstaję późno, chodzę w dresie i leniwie snuję się po domu. Obowiązki rozdzielam pomiędzy domowników, a ja ograniczam się do przygotowania im pożywienia. Jakiś czas temu dotarło do mnie, że to dom jest dla mnie, a nie ja dla niego. Co nie oznacza, że od czasu do czasu nie daje o sobie znać mój śląski rodowód. Zdarza mi się potem do północy latać ze ścierą jak nakręcona, nadrabiając te wszystkie stracone sobotnie godziny. Żałuję tego rozwiązania już dnia następnego widząc siebie w lustrze. Bo jak wiadomo najlepszym kosmetykiem i przyjacielem kobiety jest niczym niezmącony 10-godzinny sen;).
Dziś zamieniłam dres na wygodnie spodnie i cienki sweterek. W takim stroju zaliczyłam zakupy i nawet króciutki wypad do parku. Potem szybki obiad: smażony łosoś, warzywa i bagietka. Pozostaje jeszcze przygotowanie deseru: orzechów z kawiarni na Union square i znów nie muszę robić nic:).
spodnie/pants- size 36- Promod
sweter/sweater- size 10- Next- sh
buty/shoes- size 36- Vagabond %
Mateusz - H&M, CK Jeans- sh
Milenka- H&M.
Foty: Milena, Mateusz, Petitka
środa, 1 września 2010
Witaj szkoło!
I stało się. Mateusz jest w pierwszej klasie. Przeżyliśmy jakoś-i ja i on.
"Najlepsze" dopiero przed nim;).
Dla czytelników spoza Śląska, małe co nieco z pograniczna antropologii kulturowej:). Na Śląsku (ale także kilku innych regionach Polski) dzieciom, które zaczynają naukę w szkole, 1 września wręcza się tzw. tytę. Tyta to prezent zawierający głównie słodycze, soczki, cukierki itp. Tyta ma stanowić swego rodzaju osłodę- zachętę do dalszych lat wytężonej i pilnej edukacji.
Niech mnie któryś etnograf od kultur europejskich poprawi, bo z tego co mi się kojarzy, tyty wręcza się też w Niemczech, ale nie jestem tego pewna:).
A czy Wasze dzieci uczciły jakoś specjalnie ten pierwszy dzień szkoły? Pamiętacie może jak to było z Wami? Ja przyznam szczerze, niewiele pamiętam z tego dnia. Majaczy mi się jakaś czarno-biała fotografia dziecka, mrużącego od słońca oczy, obciętego na "garnek", ubranego w kolorową sukienkę i trzymającego tytę równie wielką jak ona sama:)
Wpis mało szafiarski (ostatnio tak mi się zdarza), ale aktualny i z głębi serca.
Dziękuję wszystkim za mnóstwo ciepłych komentarzy, jakie otrzymaliśmy z synem pod ostatnim postem. Jest to niezmiernie miłe i motywujące do dalszego pisania tutaj.
Postaram się dzisiejsze ciuchy pokazać w najbliższym czasie w bardziej szafiarskich zdjęciach. Na Śląsku leje i wieje z małymi przerwami od dwóch dni. Słaby to czas na plenerowe "sesyjki";).
bluzeczka/schiffon shirt-size 8-New Look-sh in Budapest
spódnica/skirt-HM-size 34- %
sweter/sweater-size S-BRelaxx TK Maxx
rajtki/dots tights-HM
buty/shoes-size 36-Prima Moda- %
Matt: H&M;)
Foty: Milenka, Marcin
"Najlepsze" dopiero przed nim;).
Dla czytelników spoza Śląska, małe co nieco z pograniczna antropologii kulturowej:). Na Śląsku (ale także kilku innych regionach Polski) dzieciom, które zaczynają naukę w szkole, 1 września wręcza się tzw. tytę. Tyta to prezent zawierający głównie słodycze, soczki, cukierki itp. Tyta ma stanowić swego rodzaju osłodę- zachętę do dalszych lat wytężonej i pilnej edukacji.
Niech mnie któryś etnograf od kultur europejskich poprawi, bo z tego co mi się kojarzy, tyty wręcza się też w Niemczech, ale nie jestem tego pewna:).
A czy Wasze dzieci uczciły jakoś specjalnie ten pierwszy dzień szkoły? Pamiętacie może jak to było z Wami? Ja przyznam szczerze, niewiele pamiętam z tego dnia. Majaczy mi się jakaś czarno-biała fotografia dziecka, mrużącego od słońca oczy, obciętego na "garnek", ubranego w kolorową sukienkę i trzymającego tytę równie wielką jak ona sama:)
Wpis mało szafiarski (ostatnio tak mi się zdarza), ale aktualny i z głębi serca.
Dziękuję wszystkim za mnóstwo ciepłych komentarzy, jakie otrzymaliśmy z synem pod ostatnim postem. Jest to niezmiernie miłe i motywujące do dalszego pisania tutaj.
Postaram się dzisiejsze ciuchy pokazać w najbliższym czasie w bardziej szafiarskich zdjęciach. Na Śląsku leje i wieje z małymi przerwami od dwóch dni. Słaby to czas na plenerowe "sesyjki";).
bluzeczka/schiffon shirt-size 8-New Look-sh in Budapest
spódnica/skirt-HM-size 34- %
sweter/sweater-size S-BRelaxx TK Maxx
rajtki/dots tights-HM
buty/shoes-size 36-Prima Moda- %
Matt: H&M;)
Foty: Milenka, Marcin
Etykiety:
HM,
New Look,
prima moda,
TK Maxx
niedziela, 29 sierpnia 2010
Back to school
Ostatnie dni upływają mi na przygotowaniu się do wielkiego wydarzenia. Moje malutkie dziecko, mój synek (tak niedawno będący jeszcze niemowlęciem przecież!), stał się po prostu chłopem i idzie do pierwszej klasy... Niektórym matkom tak ciężko odciąć pępowinę. Mimo świadomości, że takie stereotypowe zachowanie bardziej może dziecku zaszkodzić niż pomóc, wpisuję się w ten nurt kwok, które najchętniej przez pierwszy miesiąc chodziłyby do szkoły razem z dzieckiem:). Pamiętam, co się działo cztery lata temu. Nie spałam przez to po nocach. Tym razem czeka mnie to samo - nic a nic bowiem nie zmądrzałam.
Kupuję więc tornister, książki, tony zeszytów, flamastrów, kredek, buty na zmianę i co tam jeszcze trzeba. Wiem, że uronię w środę niejedną łzę. Trzymajcie za mnie kciuki, bym całkowicie się nie rozkleiła.
Do tej szkolnej gorączki idealnie wpasowała się sceneria rybnickiego Kampusu. Pewnie niewiele czytelników bloga spoza Rybnika wie o tym fakcie, ale mamy tu na miejscu trzy wyższe uczelnie, które funkcjonują razem w miasteczku akademickim: Akademię Ekonomiczną, Uniwersytet Śląski oraz Politechnikę Śląską.
Budynki kampusu, które widzicie na zdjęciach, to całkowicie odrestaurowane zabudowania starego szpitala, mieszczącego się w tym miejscu do lat 90.tych. Kampus jest naszą rybnicką perełką i wiemy, że wiele ośrodków dydaktycznych nam jej zazdrości;). Miejmy nadzieję, że Rybnik stanie się też znany z powodu jakiegoś szalonego naukowca wywodzącego się z tego miejsca, a niekoniecznie będzie zajmował czołówki serwisów informacyjnych z powodu kolejnego szalonego górnika;).
Sukienka/dress/H&M - size xs
pasek/belt- Stradivarius
buty/suede boots- %- Bronx - Butyk - size 36
zakolanówki/overknee socks - Cubus
torba- bag - sh
płaszcz/coat- Zara - size xs
Matt: H&M;)
Foty:Milenka
Kupuję więc tornister, książki, tony zeszytów, flamastrów, kredek, buty na zmianę i co tam jeszcze trzeba. Wiem, że uronię w środę niejedną łzę. Trzymajcie za mnie kciuki, bym całkowicie się nie rozkleiła.
Do tej szkolnej gorączki idealnie wpasowała się sceneria rybnickiego Kampusu. Pewnie niewiele czytelników bloga spoza Rybnika wie o tym fakcie, ale mamy tu na miejscu trzy wyższe uczelnie, które funkcjonują razem w miasteczku akademickim: Akademię Ekonomiczną, Uniwersytet Śląski oraz Politechnikę Śląską.
Budynki kampusu, które widzicie na zdjęciach, to całkowicie odrestaurowane zabudowania starego szpitala, mieszczącego się w tym miejscu do lat 90.tych. Kampus jest naszą rybnicką perełką i wiemy, że wiele ośrodków dydaktycznych nam jej zazdrości;). Miejmy nadzieję, że Rybnik stanie się też znany z powodu jakiegoś szalonego naukowca wywodzącego się z tego miejsca, a niekoniecznie będzie zajmował czołówki serwisów informacyjnych z powodu kolejnego szalonego górnika;).
Sukienka/dress/H&M - size xs
pasek/belt- Stradivarius
buty/suede boots- %- Bronx - Butyk - size 36
zakolanówki/overknee socks - Cubus
torba- bag - sh
płaszcz/coat- Zara - size xs
Matt: H&M;)
Foty:Milenka
sobota, 21 sierpnia 2010
She lives on love street
Pierwszy raz od czasu założenia bloga, odważyłam się wyjść na ulicę przy której mieszkam i zrobić kilka zdjęć. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale nie mam żadnego oporu, żeby "pozować" do kilkudziesięciu ujęć w miejscu, gdzie nikt mnie nie zna. Jednak udawać, umizgiwać się do szkiełka aparatu w obrębie własnej dzielni-stresuje mnie nieludzko. Psychologia ma pewnie na to swoje wytłumaczenie.
Nasza marokańska dzielnica ma w sobie typowy klimat południa. Dzieciaki bawiące się na ulicy do późna, rodziny mieszkające tu od pokoleń, babcie odpoczywające na ławeczkach przed swoimi familokami, pijące kawę "z gruntem", i sąsiedzi, którzy wiedzą o tobie więcej niż ty sam... Czasami brakuje mi tylko rozwieszonego prania pomiędzy oknami;).
Chociaż Maroko w swojej powłoce się zmienia (ocieplają 3-piętrowe bloki-po tym jak w ubiegłym roku usunięto z nich piece kaflowe, główna ulica ma całkowicie nową nawierzchnię), to klimat tego miejsca pozostaje bez zmian. Jest swojsko i bez zbędnego miejskiego zgiełku (do lat 50.tych ubiegłego wieku Maroko było uznawane przez Rybniczan za wieś, a obecnie to jedna z dzielnic granicząca ze ścisłym centrum miasta). Bez dwóch zdań- cieszę się, że zakotwiczyliśmy właśnie w tym miejscu.
Dla czytelników spragnionych wiedzy: oprócz dzielnicy Maroko, w Rybniku mamy też m.in.: Meksyk, Pekin, Paryż;).Ot, taka lokalna egzotyka:).
Sukienka/dress/s.S- vintage- www.stylio.pl
buty/shoes- s.37- Venezia
okulary/sunglasses - www.vintageshop.pl
Foty:Milena
Miejscówki: Rybnik-Maroko, Jejkowice
Nasza marokańska dzielnica ma w sobie typowy klimat południa. Dzieciaki bawiące się na ulicy do późna, rodziny mieszkające tu od pokoleń, babcie odpoczywające na ławeczkach przed swoimi familokami, pijące kawę "z gruntem", i sąsiedzi, którzy wiedzą o tobie więcej niż ty sam... Czasami brakuje mi tylko rozwieszonego prania pomiędzy oknami;).
Chociaż Maroko w swojej powłoce się zmienia (ocieplają 3-piętrowe bloki-po tym jak w ubiegłym roku usunięto z nich piece kaflowe, główna ulica ma całkowicie nową nawierzchnię), to klimat tego miejsca pozostaje bez zmian. Jest swojsko i bez zbędnego miejskiego zgiełku (do lat 50.tych ubiegłego wieku Maroko było uznawane przez Rybniczan za wieś, a obecnie to jedna z dzielnic granicząca ze ścisłym centrum miasta). Bez dwóch zdań- cieszę się, że zakotwiczyliśmy właśnie w tym miejscu.
Dla czytelników spragnionych wiedzy: oprócz dzielnicy Maroko, w Rybniku mamy też m.in.: Meksyk, Pekin, Paryż;).Ot, taka lokalna egzotyka:).
Sukienka/dress/s.S- vintage- www.stylio.pl
buty/shoes- s.37- Venezia
okulary/sunglasses - www.vintageshop.pl
Foty:Milena
Miejscówki: Rybnik-Maroko, Jejkowice
czwartek, 22 lipca 2010
Blue jeans deja vu
W tym roku stało się coś naprawdę dziwnego. Po dwóch tygodniach fajnego, wyczesanego urlopu, na twarzy wciąż widać zmęczenie.... Ciągle mi mało, zwłaszcza, że Ryanair ogłosił swoje promocyjne loty na jesień.
Dopadło mnie letnie przesilenie, a wiadomo, że w głowie wówczas kłębią się głupoty na przemian z myślami nieuczesanymi. Wyszło z nich, że już czas na zmianę fryzury. Radykalną. Muszę się przespać z tym. Przeczekać trzeba mi. A jutro znów... powrót do tematu.
Koszula/shirt- sh
Top- Cubus - xs
Jeans- Levi's (DYI) - s.26
Pasek/belt- Stradivarius
Buty/shoes- Stradivarius- s. 37
Foty: Milena
Dopadło mnie letnie przesilenie, a wiadomo, że w głowie wówczas kłębią się głupoty na przemian z myślami nieuczesanymi. Wyszło z nich, że już czas na zmianę fryzury. Radykalną. Muszę się przespać z tym. Przeczekać trzeba mi. A jutro znów... powrót do tematu.
Koszula/shirt- sh
Top- Cubus - xs
Jeans- Levi's (DYI) - s.26
Pasek/belt- Stradivarius
Buty/shoes- Stradivarius- s. 37
Foty: Milena
Etykiety:
Cubus,
Levis,
Stradivarius
środa, 14 lipca 2010
W życiu piękne są tylko chwile...
Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną do tych wzgórz wysokich, do tych palm zielonych szeroko nad błękitnym Jadranem rozciągnionych...
Bez zbędnego rozpisywania się, bo mój prywatny Peljesacki raj na ziemi, po raz trzeci z rzędu nie zawiódł mnie ani trochę. Nic tu słowa nie pomogą, kiedy dusza tęskni już do przyszłego roku...
Chorwacja nie zastąpi mi Hiszpanii, jest całkowicie inna mentalnie, ale póki co jest zdecydowanie bardziej na wyciągnięcie ręki. Znów musiałabym się powtarzać, ale to co mnie w życiu kręci najbardziej, to po prostu podróż sama w sobie. Ludzie, cisza i czas. Podróż czasem nieodgadniona, nieprzewidywalna, jak teraz, gdy podczas wieczornej przechadzki w Dubrovniku, z całym impetem walnął we mnie nietoperz;). To zdarzenie pojawi się w niejednej naszej relacji przekazywanej przyjaciołom. Jestem przekonana, że tę opowieść usłyszą kiedyś moje wnuki, podobnie jak wieści z naszych wcześniejszych, studenckich wypraw do Maroka czy Krymu, które urosły już prawie do rangi prywatnych urban legends.
Kiedy jest mi bardzo źle, odszukuje w sieci blogi różnych ludzi z wypraw po świecie. To mi daje moc, wiarę i siłę.
W przewodniku po Czarnogórze, który nabyłam przed wyjazdem, jego recenzent podróżnik Olgierd Budrewicz napisał:
"Świat jest wielką księgą i kto nie podróżuje, czyta tylko pierwszą jej stronę."...
Zdjęcia: Milena, Petitka, Ciniak, Mateusz
Miejsca: Chorwacja- Półwysep Peljesac: Żuljana, Trpanj,
Dubrovnik, Arboretum Trsteno, Korcula
Czarnogóra- Kotor, sv. Stefan, Boka Kotorska
Bez zbędnego rozpisywania się, bo mój prywatny Peljesacki raj na ziemi, po raz trzeci z rzędu nie zawiódł mnie ani trochę. Nic tu słowa nie pomogą, kiedy dusza tęskni już do przyszłego roku...
Chorwacja nie zastąpi mi Hiszpanii, jest całkowicie inna mentalnie, ale póki co jest zdecydowanie bardziej na wyciągnięcie ręki. Znów musiałabym się powtarzać, ale to co mnie w życiu kręci najbardziej, to po prostu podróż sama w sobie. Ludzie, cisza i czas. Podróż czasem nieodgadniona, nieprzewidywalna, jak teraz, gdy podczas wieczornej przechadzki w Dubrovniku, z całym impetem walnął we mnie nietoperz;). To zdarzenie pojawi się w niejednej naszej relacji przekazywanej przyjaciołom. Jestem przekonana, że tę opowieść usłyszą kiedyś moje wnuki, podobnie jak wieści z naszych wcześniejszych, studenckich wypraw do Maroka czy Krymu, które urosły już prawie do rangi prywatnych urban legends.
Kiedy jest mi bardzo źle, odszukuje w sieci blogi różnych ludzi z wypraw po świecie. To mi daje moc, wiarę i siłę.
W przewodniku po Czarnogórze, który nabyłam przed wyjazdem, jego recenzent podróżnik Olgierd Budrewicz napisał:
"Świat jest wielką księgą i kto nie podróżuje, czyta tylko pierwszą jej stronę."...
Zdjęcia: Milena, Petitka, Ciniak, Mateusz
Miejsca: Chorwacja- Półwysep Peljesac: Żuljana, Trpanj,
Dubrovnik, Arboretum Trsteno, Korcula
Czarnogóra- Kotor, sv. Stefan, Boka Kotorska
Etykiety:
Chorwacja,
Czarnogóra,
Peljesac,
podróże
Subskrybuj:
Posty (Atom)